piątek, 30 stycznia 2015

Tekst roku ?


Tiam. No więc chcę Was poinformować, że ja, Wercia, biorę udział w konkursie na tekst roku.
Występuję (o ile można to tak nazwać) z moim listem - "Moje serce umarło, kiedy ty odszedłeś". Może pamiętacie...
Tutaj link, do mojego zgłoszenia : http://blogroku.pl/2014/kategorie/moje-serce-umarl-o-kiedy-ty-odszedl-el-,bzz,tekst.html Booo.. to chyba to xd. Nie wiem. Słabo się orientuję.
Zanim się pożegnam, chcę jeszcze powiedzieć, że mój blog Incluya sus pensamientos en sus propias palabras - lub jak kto woli, w skrócie fedemila-4ever bierze udział w konkursie na blog roku... Em, do reszty zgłupiałam, i co zrobić...
Niedługo dodam OS.
Besos, skarby.

czwartek, 22 stycznia 2015

Miniaturka/ Leomila/ "Good bay... "

Tytuł: "Good bay..."
Parring: Leomila
Autor: Wercik Weronka Weruś

Siedziała w ciemnym pokoju. Brakowało jej go. Teraz samotność była jej siostrą. Objęła się ramionami. Potrzebowała ciepła, by lód, który skuł jej serce, mógł się wreszcie roztopić.
Nagle drzwi otworzyły się z piskiem.
Ludmiła, aż podskoczyła. Ale kiedy spostrzegła, że to tylko Violetta, znów spuściła głowę i pozwoliła łzom spływać po policzkach. Szatynka usiadła obok kuzynki i potarła jej ramie.
- Mijają trzy lata. Lu... wyjdź w końcu do ludzi. Proszę - wyszeptała.
- Nie chcę - odbąknęła blondynka, wyszarpując się z uścisku.
- On by tego chciał - nalegała dziewczyna.
- Skąd możesz wiedzieć, czego on by chciał?! On n-nie żyje! - krzyknęła.
Dziewczyna tylko westchnęła.
- Leon cię kochał i na pewno nie chciałby, żebyś tak cierpiała - zapewniała.
- Jak się zgodzę na jedno wyjście, dasz mi w końcu spokój? - zapytała zrezygnowana Argentynka.
- Tak.
- Gdzie i kiedy? - jęknęła.
- Za dwadzieścia minut idziemy na tor motocyklowy- oznajmiła Hiszpanka.
- Ale jest środek nocy!
Młodsza z dziewczyn tylko obojętnie wzruszyła ramionami i wyszła z pokoju. Doskonale o tym wiedziała. Wyścig motorów, na który miała zamiar zabrać przyjaciółkę był nielegalny.

Za co?

Chciała pozostać w domu i spokojnie wylać kolejne hektolitry łez. Nie potrafiła już żyć

inaczej. Od trzech lat, od jego śmierci, nie wychodziła. Całe dnie i noce siedziała w swoim pokoju, w ciemności, we łzach. Czasami tylko ktoś do niej zaglądał, dawał coś do jedzenia, zmuszał, by przełknęła kolejne kęsy. Ale poza tymi obcymi ludźmi, ona czuła jego obecność. Leon był tu z nią. Czekał...

Podeszła do szafy, nie otwieranej od lat. Poczuła zapach stęchlizny. Wyciągnęła dżinsy i luźną bluzę. Ubrała się szybko i poszła do łazienki. Odkryła lustro, które od niepamiętnych czasów było zakryte, czerwonym prześcieradłem. 
Spojrzała na swoje odbicie. Nie zobaczyła już tej samej dziewczyny co kiedyś, o roześmianych oczach. Teraz przed lustrem stała drobna osóbka, o twarzy bez wyrazu, o włosach bez blasku, osoba zmęczona życiem.
Wyjęła kosmetyczkę i zatuszowała to, jak bardzo jej ciężko. Rzęsy musnęła tuszem, usta szminką, a powieki cieniem. Za specjalnie nie obchodziło ją jak wygląda. Miała wszystko w nosie. Pragnęła tylko spokoju, a jeśli już została zmuszona do opuszczenia swojej 'krypty' , to chciała do niej jak najszybciej wrócić.


Ona i Violetta mozolnym krokiem przemierzały ulicę Buenos Aires. Milczały. Obie. Viola bała się odezwać, a Ludmiła? Wbiła wzrok w czubki swoich białych adidasów. Myślami była daleko stąd.
Droga na miejsce zajęła im niespełna godzinę.
Na torze żużlowym było mnóstwo ludzi. Właśnie kończyły się przygotowania.Viola podbiegła do jednego z kierowców. Lud wiedziała kim jest. Federico, chłopak szatynki.
Znudzona do granic możliwość blondynka oparła się o jedną z barierek i obserwowała  wszystko co działo się dookoła.
Bolało ją to, że wszyscy potrafią być szczęśliwi,tylko nie ona.
Zagryzła nerwowo dolną wargę. Wiedziała, że to, co ma zamiar zrobić jest nieodpowiedzialne i niebezpieczne. W dodatku może przysporzyć kłopotu niewinnemu człowiekowi.
Tylko, że w tej chwili nie myślała o niczym.
Usłyszała huk. Odwróciła się gwałtownie. Motory pędziły po torze. Zamknęła oczy i wpadła na trasę.
~
- Co się stało doktorze? - zapytała lekarza, Castillo.
-Pękło jej serce - wydukał młody lekarz, spoglądając w papiery.
- Ale...to... - szatynka osunęła się na ścianę. Ukryła twarz w dłoniach.
Ludmiła umarła. Zginęła. Niema jej...
~

Bo teraz jest z Leonem. Są razem. On na nią czekał. Są razem. Odeszła do niego. Są razem.
_______________________________________
Hejo!
Z tej strony Wercia ^^
Przedstawiam Wam jedną z moich starych miniaturek. Sama nie wiem jak dawno ją napisałam... Ale nic w niej nie zamieniałam. Chciałam, żeby pozostała taka, jaka była. 
Podoba Wam się?
Besoski ♥ 


niedziela, 18 stycznia 2015

Powracam!

Hej wszystkim!
Tu Wercia ♥
Pamiętacie mnie jeszcze? ^^
Przybyłam.
Hah, jestem i mam zamiar troszkę pomęczyć Was moimi pracami :)
Mam już kilka napisanych.
Muszę teraz domówić z Alex kilka kwestii i wydaje mi się, że niedługo blog powróci do żywych <3
Besos kochani ♥