Tytuł: "Good bay..."
Parring: Leomila
Autor: Wercik Weronka Weruś
Siedziała w ciemnym pokoju. Brakowało jej go. Teraz samotność była jej siostrą. Objęła się ramionami. Potrzebowała ciepła, by lód, który skuł jej serce, mógł się wreszcie roztopić.
Parring: Leomila
Autor: Wercik Weronka Weruś
Siedziała w ciemnym pokoju. Brakowało jej go. Teraz samotność była jej siostrą. Objęła się ramionami. Potrzebowała ciepła, by lód, który skuł jej serce, mógł się wreszcie roztopić.
Nagle
drzwi otworzyły się z piskiem.
Ludmiła,
aż podskoczyła. Ale kiedy spostrzegła, że to tylko Violetta, znów
spuściła głowę i pozwoliła łzom spływać po policzkach.
Szatynka usiadła obok kuzynki i potarła jej ramie.
-
Mijają trzy lata. Lu... wyjdź w końcu do ludzi. Proszę -
wyszeptała.
- On
by tego chciał - nalegała dziewczyna.
-
Skąd możesz wiedzieć, czego on by chciał?! On n-nie żyje! -
krzyknęła.
Dziewczyna
tylko westchnęła.
-
Leon cię kochał i na pewno nie chciałby, żebyś tak cierpiała -
zapewniała.
- Jak
się zgodzę na jedno wyjście, dasz mi w końcu spokój? - zapytała
zrezygnowana Argentynka.
-
Tak.
-
Gdzie i kiedy? - jęknęła.
- Za
dwadzieścia minut idziemy na tor motocyklowy- oznajmiła Hiszpanka.
- Ale
jest środek nocy!
Młodsza
z dziewczyn tylko obojętnie wzruszyła ramionami i wyszła z pokoju.
Doskonale o tym wiedziała. Wyścig motorów, na który miała zamiar
zabrać przyjaciółkę był nielegalny.
Za
co?
Chciała pozostać w domu i spokojnie wylać kolejne hektolitry łez. Nie potrafiła już żyć
inaczej. Od trzech lat, od jego śmierci, nie wychodziła. Całe dnie i noce siedziała w swoim pokoju, w ciemności, we łzach. Czasami tylko ktoś do niej zaglądał, dawał coś do jedzenia, zmuszał, by przełknęła kolejne kęsy. Ale poza tymi obcymi ludźmi, ona czuła jego obecność. Leon był tu z nią. Czekał...
Podeszła
do szafy, nie otwieranej od lat. Poczuła zapach stęchlizny.
Wyciągnęła dżinsy i luźną bluzę. Ubrała się szybko i poszła
do łazienki. Odkryła lustro, które od niepamiętnych czasów było
zakryte, czerwonym prześcieradłem.
Spojrzała
na swoje odbicie. Nie zobaczyła już tej samej dziewczyny co kiedyś,
o roześmianych oczach. Teraz przed lustrem stała drobna osóbka, o
twarzy bez wyrazu, o włosach bez blasku, osoba zmęczona życiem.
Wyjęła
kosmetyczkę i zatuszowała to, jak bardzo jej ciężko. Rzęsy
musnęła tuszem, usta szminką, a powieki cieniem. Za specjalnie nie
obchodziło ją jak wygląda. Miała wszystko w nosie. Pragnęła
tylko spokoju, a jeśli już została zmuszona do opuszczenia swojej
'krypty' , to chciała do niej jak najszybciej wrócić.
Ona i
Violetta mozolnym krokiem przemierzały ulicę Buenos Aires.
Milczały. Obie. Viola bała się odezwać, a Ludmiła? Wbiła wzrok
w czubki swoich białych adidasów. Myślami była daleko stąd.
Droga
na miejsce zajęła im niespełna godzinę.
Na
torze żużlowym było mnóstwo ludzi. Właśnie kończyły się
przygotowania.Viola podbiegła do jednego z kierowców. Lud wiedziała
kim jest. Federico, chłopak szatynki.
Znudzona
do granic możliwość blondynka oparła się o jedną z barierek i
obserwowała wszystko co działo się dookoła.
Bolało
ją to, że wszyscy potrafią być szczęśliwi,tylko nie ona.
Zagryzła
nerwowo dolną wargę. Wiedziała, że to, co ma zamiar zrobić jest
nieodpowiedzialne i niebezpieczne. W dodatku może przysporzyć
kłopotu niewinnemu człowiekowi.
Tylko,
że w tej chwili nie myślała o niczym.
Usłyszała
huk. Odwróciła się gwałtownie. Motory pędziły po torze.
Zamknęła oczy i wpadła na trasę.
~
- Co
się stało doktorze? - zapytała lekarza, Castillo.
-Pękło
jej serce - wydukał młody lekarz, spoglądając w papiery.
-
Ale...to... - szatynka osunęła się na ścianę. Ukryła twarz w
dłoniach.
Ludmiła
umarła. Zginęła. Niema jej...
~
Bo
teraz jest z Leonem. Są razem. On na nią czekał. Są razem.
Odeszła do niego. Są razem.
_______________________________________
Hejo!
Z tej strony Wercia ^^
Przedstawiam Wam jedną z moich starych miniaturek. Sama nie wiem jak dawno ją napisałam... Ale nic w niej nie zamieniałam. Chciałam, żeby pozostała taka, jaka była.
Podoba Wam się?
Besoski ♥
_______________________________________
Hejo!
Z tej strony Wercia ^^
Przedstawiam Wam jedną z moich starych miniaturek. Sama nie wiem jak dawno ją napisałam... Ale nic w niej nie zamieniałam. Chciałam, żeby pozostała taka, jaka była.
Podoba Wam się?
Besoski ♥
Żal to jest zbyt piękne, żebym mogła coś z siebie wydusić ;-;
OdpowiedzUsuńTak się broniła przed tym wyjściem...
Z jednej strony dobrze, ale z drugiej...
Z jednej strony spotkała się z Leonem, ale z drugiej musiała umrzeć zeby do tego doszlo...
Masz taki talent...
Weny i czekam na kolejne twoje arcydzielo!
Buziole-Maja❤