Biegnę przez las zupełnie sama. Każdy najmniejszy krok sprawiał mi nie lada ból, ale musiałam biec, uciec przed tym czymś co mnie goniło. Uciec przed czymś przed czym na pozór uciec się nie da. W końcu się poddałam. Upadłam ponieważ potknęłam się o wystający konar. Wtedy mnie dorwało, krzyknęłam a potem straciłam przytomność.
♥♥♥Sny w których umieram są najlepsze jakie kiedykolwiek miałam ♥♥♥
Budzi mnie ból mojej głowy. Co dziwne, nie mogę otworzyć oczu. Czuje się tak jakby były z ołowiu, tak ciężkie. Po chwili jednak otwieram je i rozglądam się po pomieszczeniu. Jest tu tak biało. Czy ja znowu trafiłam do nieba ? Po prawej stronie łóżka na którym leżę widać jakieś urządzenie które wydaje dźwięki przyprawiające moje uszy o katusze. Czuje się taka bezsilna. Chcę wstać lecz nie mogę nawet unieść mojej ręki. Słyszę zgrzyt a po chwili do pokoju wchodzi mężczyzna w średnim wieku.
-dobrze że się już pani obudziła. Myśleliśmy że będziemy jeszcze długo czekać - powiedział
-jak się pani nazywa ? -spytał. Na pozór proste pytanie. Ale ja nie znam na nie odpowiedzi. Nie wiem jak się nazywam, ile mam lat. Czy mam rodzinę.
-Ja- ja ja nie wiem - mówię łamiącym się głosem.
-dobrze, a czy wie pani jak tu trafiła ? -spytał ponownie skrupulatnie notując wszystko na kartce.
-nic nie pamiętam - odpowiadam krótko
-No dobrze. To amnezja. Może się jeszcze utrzymywać przez kilka dni. Bądźmy dobrej myśli proszę pani.
A, zapomniałbym. Ktoś na panią czeka. Mam go wpuścić ? - spytał a ja tylko obojętnie spojrzałam się w sufit. Po chwili lekarz wyszedł a ja słyszałam jego rozmowę z nieznajomym.
-przykro mi ale ona nic nie pamięta, nie wie nawet kim jest. To chwilowa amnezja. Po kilku dniach powinna przejść - mówił
-czy mógłbym do niej wejść ? - spytał nieznajomy. Mogłabym przysiąc że gdzieś już słyszałam ten głos.
- dobrze ale zaledwie na dwie minutki. Pacjentka jest bardzo przemęczona. Dopiero co się wybudziła. - odparł
-dobrze, wystarczy mi tylko chwila. - powiedział chłopak po czym skierował się do mojej sali.
Nie miałam zamiaru podnieść głowy. Nie miałam siły. Usłyszałam skrzypnięcie krzesełka. Chłopak usiadł na nim i wpatrywał się we mnie intensywnie. Po chwili jednak wyszedł bez słowa. Poczułam się pusta. Nawet nie widziałam jak owy nieznajomy wygląda a on po prostu sobie do mnie przychodził. Nie wiedząc kiedy odpłynęłam w sen.
We śnie ukazało mi się niebo. Byłam ubrana cała na biało i miałam skrzydła ?! Nic z tego nie rozumiałam.
- Ludmiło Ferro, czy wiesz dlaczego Ci się to śni ? - spytał jakiś donośny męski głos.
-nie mam zielonego pojęcia. Dlaczego tu jestem? I dlaczego mam skrzydła ? Co tu się dzieje ? - spytałam zaskoczona
-Ludmiło Ferro jesteś aniołem. zostałaś wybrana. Masz wyjątkową szansę zejścia na ziemię raz jeszcze raz. Czeka na ciebie tam ktoś, kto nie może bez ciebie żyć. Nie mogę patrzeć na to, jak on umiera bez ciebie, bez miłości do ciebie. Powoli się wykańcza. Jesteś na to gotowa , czy jesteś gotowa na to aby zejść na ziemię i jeszcze raz przeżyć swoje życie? - spytał głos
- tak, jestem gotowa - powiedziałam po czym rozpłynęłam się w powietrzu.
♥♥♥Pragnę być zagubiona w tobie,nie zabierzesz mnie? ♥♥♥
Rano obudziłam się dosyć późno. Słońce dawno już świeciło na niebie. Pomimo tego wszystkiego czułam się okropnie. Wszystko mnie bolało a szczególnie plecy.Ten sen, wszystko wyjaśnił. Dlaczego muszę to wszystko znosić ? Miałam być szczęśliwa. Zaznać prawdziwego uczucia miłości. To wszystko nie ma sensu. Przynajmniej teraz już wiedziałam kim jestem. Jestem aniołem. Pomimo tego nadal nie wiem jak tu trafiłam, Co się stało że trafiłam do szpitala. Po chwili do sali wszedł lekarz. Ten sam co wczoraj.
-widzę ze pani się obudziła. To bardzo dobrze. Jak się pani czuje? -spytał.
-dobrze, ale bardzo bolą mnie plecy.
-to normalne. Może być pani osłabiona. Dzisiaj przystojny młodzieniec również tu czeka. Mam go wpuścić ? - spytał ponownie lekarz
- Dobrze, niech wejdzie - powiedziałam i uśmiechnęłam się
do niego.
-powinna się pani częściej uśmiechać. Ma pani śliczny uśmiech. - powiedział i wyszedł zostawiając mnie znów samą. Nie trwało to jednak długo gdyż do sali wszedł ów "przystojny młodzieniec" jak to określił doktor. Chłopak miał ciemne włosy i oczy w kolorze mlecznej czekolady. Gdy uśmiechnął się w jego policzkach pokazały się dołeczki. Był bardzo przystojny. Wyglądał niczym gwiazda filmowa. Jednak nie to mnie zaskoczyło.
Zaskoczyło mnie to że chłopak od razu się do mnie przytulił. Było to dziwne ponieważ go nie znałam.
-Ludmiła, nie mogę uwierzyć. Ty na prawdę żyjesz, wszyscy mówią że miałem urojenia ale wiedziałem, wiedziałem i miałem nadzieję że ty żyjesz. I teraz widzę że miałem racje że się nie poddawałem - i znów mocniej mnie przytulił. Ja jednak nie odwzajemniłam go a z tępym wyrazem twarzy patrzyłam w sufit.
-Lusia, odpowiedz mi, Co się stało - powiedział patrząc na mnie z pełnym nadziei wzrokiem. odwróciłam głowę w jego stronę patrząc w jego oczy i wyszeptałam.
-Ale ja Cię nie pamiętam... - mimowolnie po moim policzku spłynęła łza. Ten chłopak miał taką nadzieje, a ja? Ja po prostu ją zniszczyłam, te cztery słowa zapewne sprawiły mu taki wielki ból. Zaczęłam płakać i widziałam że on też. Nie mogłam nic zrozumieć. To wszystko było takie niejasne. Moje łzy mieszały się z jego cierpieniem.
-Na prawdę mnie nie pamiętasz? - mówił przez łzy
-Przykro mi, ale ja chcę sobie to wszystko przypomnieć ale zwyczajnie nie mogę. Mam jakby blokadę, nie wiem kim jestem, co czuję i myślę. Ja po prostu nie wiem - mówiłam łkając.
- Nie pozwolę Ci na to. Przypomnę Ci każdą chwilę spędzoną razem. Musisz mi uwierzyć. Ja- ja Ja Cię kocham - powiedział całując mnie. Jego usta były takie ciepłe i miękkie. Poczułam się przez chwilę szczęśliwa. Był stęskniony, Stęskniony mojej miłości. wtedy niespodziewanie coś we mnie drgnęło. Jakby ktoś chciał mi coś przekazać. Szybko odsunęłam się od niego.
- Nie powinieneś tego robić - powiedziałem ledwie słyszalnym szeptem.
- Ale musiałem, nie mogę bez ciebie żyć Ludmiła. Wykańczam się. To ty jesteś moim marzeniem. Ten wypadek... Nigdy nie uwierzyłem że w nim zginęłaś...
- Zginęłaś? Możesz mi o tym opowiedzieć?
- Oczywiście. To zdarzyło się pół roku temu. Pokłóciliśmy się i w biegu wzięłaś swoje kluczyki do auta. Jednak hamulce były niesprawne. Jechałaś tak szybko że tego nie zauważyłaś jednak gdy chciałaś zwolnić, nie dało się.Trafiłaś w poślizg i uderzyłaś w drzewo. Wówczas samochód stanął w płomieniach. Nie mogłem sobie tego wybaczyć, że puściłem Cię w takim stanie przed kierownicę. Potem powiedzieli mi że nie żyjesz. Nie mogłem w to uwierzyć. Zamknąłem się w sobie i nie wychodziłem z domu. Na twój grób przyszedłem dopiero miesiąc później. Patrząc na nagrobek w moje serce wbijały się kolejne noże. To było dla mnie zbyt wiele. Nasi przyjaciele pomogli mi wyjść z depresji. Później odwiedzałem Cie codziennie, kazali mi o Tobie zapomnieć ale nie potrafiłem. Nie potrafiłem zapomnieć o tym co nas łączyło. A teraz ty siedzisz tu przede mną i nie mogę uwierzyć że żyjesz. - dokończył opowieść a pomiędzy nami nastąpiła cisza.
♥♥♥Podnosisz mnie, kiedy spadam ♥♥♥
Dzisiaj wychodzę do domu, do domu którego nie mam. Federico powiedział że się mną zajmie, jakby już tego nie robił. Codziennie przychodził mnie odwiedzać, ale mi pamięć nie wróciła...
Czuję się pusta. Jakby ktoś najważniejsza część mnie po prostu zabrał abym jej więcej nie zobaczyła. To nie w porządku.
- O czym myślisz Ludmi? - spytał nagle Fede
- O tym i o tamtym... Nieważne... Chodźmy już stąd - powiedziałam przekraczając próg szpitala.
♥♥♥ Droga do gwiazd nie jest łatwa z ziemi. ♥♥
Jestem u Federico już przeszło miesiąc czasu. Czuję się samotna.Ciągle siedzę w domu, wpatrzona w świat za oknem. Nie chcę wychodzić. Fede twierdzi że mam depresję. Martwię się również o niego. Właśnie przyszedł i usiadł obok mnie na parapecie.
- Ludmi, martwię się o ciebie - mówi cicho
- Powtarzasz się - mówię i odwracam się do niego przodem. Może i nie pamiętam wiele rzeczy ale wiem że jego nie mogłabym znów stracić. Patrząc w jego brązowe oczy widzę tylko miłość, miłość która nas łączy.
-Ludmi, chciałem Ci coś powiedzieć. Czas abyś poznała swoich przyjaciół. Na nowo. Przekładałem tą wizytę ciągle i ciągle ale musisz się z tym zmierzyć.
-Dobrze, niech dzisiaj przyjdą. - powiedziałam na co Federico lekko pocałował mnie w czoło
♥
Po południu czekałam na moich przyjaciół. Ubrana byłam w prostą czerwoną sukienkę, odważyłam się nawet trochę pomalować. Po chwili weszli do salonu. Zapadła głucha cisza.cisza. Pierwsza odezwała się niska szatynka o kręconych włosach.
-Ale jak to możliwe? Przecież ty nie żyłaś... Nie-nie mogę w to uwierzyć... - jąkała się po czym na prawdę mocno mnie przytuliła. Powiedziała jeszcze - Nie mogę uwierzyć że to ty, my wszyscy nie możemy.
Byłam niepewna wobec nich. W końcu ich nie znałam. Wyswobodziłam się z jej uścisku aby móc przytulić się do Federica. Niepewnie patrzyłam na nich wszystkich. W pomieszczeniu znajdowały się jeszcze trzy dziewczyny i czterej chłopcy. Wszyscy patrzyli na mnie z nadzieją w oczach. Z nadzieją że ich poznam. Nic się jednak takie nie stało a ja patrzyłam na nich wciąż z lękiem w oczach.
♥♥♥
Na początku chciałam was serdecznie przeprosić że dodaje One Parta tak późno.
Przedwczoraj miałam problem z bloggerem a wczoraj wieczorem nie miałam internetu.
Miał być z tego OneShoot ale stwierdziłam że zrobię z tego dwie części :)
Coś o mnie, Jestem Alex mam piętnaście lat i interesuję się pisaniem, malarstwem muzyką i wiele innymi rzeczami xd
Mam nadzieję że moja twórczość wam się spodoba i no ten że będziecie komentować xd
Co prawda nie będzie to jakieś wow ale miejmy nadzieję że moje OneShooty i OneParty będą dobre :P
Pozdrawiam Alex :)
moje ;*
OdpowiedzUsuń;*
UsuńWróciłam <3
UsuńLu, moje kochanie ;c Biedactwo. Przynajmniej ma Fede ;*
Jak ty pięknie piszesz, no *O*
Zazdroszczę <3
Czekam na drugą część ^^
kocham <33
Cathy
Hejo,Alex!
OdpowiedzUsuńWow wow wow dla mnie to jest WOW!!!!!!
One shot był piękny no normalnie przepiękny!!!♥
Lunia nic nie pamięta:(
Ciekawe czy sobie wo gule przypomni.....
Dobrze,że ma Federa i przyjaciół którzy na pewno jej pomogą:)
Ja po prostu już nie mogę się doczekać następnej części!
Kochana ty masz naprawdę talencik do pisania!♥
Dobra ja spadam:***
Papa:)♥
Bardzo mi miło czytając taki komentarz :*
UsuńTym bardziej że myślałam że nikt nie skomentuje tego badziewia :)
Buziaki :*
Huhuhuhuhuhuhuhuhu, moja pisareczka <3
OdpowiedzUsuńWrócę do Ciebie ! :*
<3
UsuńNo nie powiem
OdpowiedzUsuńŚLICZNE CUDEŃKO:* :*
Lusia spadła z nieba i nic nie pamięta ciekawie się zapowiada ;)
Federico zawsze przy niej :*
Ajj jak słodko :*
Jak dla mnie to raczej jest wow :q
Mam nadzieję,że będzie ciąg dalszy
Buziaki :)
Jejku *-* <3 kolejny miły komentarz <3
UsuńDziękuję :3 <3
Oczywiście będzie ciąg dalszy ;)
Pozdrawiam :*
Jestem i ja! :D
OdpowiedzUsuńWiesz, że cię zabije ciole?!
Grrr -,- Tylko się przez cb skompromituje ;-;
Lusia nic nie pamięta :CC Smutnoooooo :C
Ej no weż coś zrób :CCC
Feder taki kochany ^^
Czekam na kolejną część :**
Wybacz, że tak króko, ale to już końcówka mojego czasu wolnego, a muszę napisać rozdział i swojego OS'a, prawda? :P
Jestem tak cholernie przygnębiona :CCC W poniedziałek szkoła :CCC
Żegnajcie wakacje [*]
Weny słońce <333
Kocham Cięęęęęęęęęęęę <333333333
Buziole-Maja<33