czwartek, 9 kwietnia 2015

MiniMiniaturka/ Bromila/ Jak najdalej


Tytuł: Jak najdalej
Parring: Bromila
Autor: Wercik Weronka Weruś


Camila siedziała na łóżku w swoim pokoju. Po raz kolejny spoglądała na starą, zniszczoną fotografię. Ciągle nie mogła uwierzyć, że to dzieje się tak szybko. Za szybko..
Po policzku spłynęła łza. Zagryzła dolną wargę doprowadzając do krwawienia. Zacisnęła zdjęcie w pięści, a potem przedarła na pół. 
Kiedyś byli blisko. Kochali się i szanowali. 
Ale potem on się zmienił. 
Zabrał ją z miasta. Zabronił kontaktów z przyjaciółmi. Natalia i Maxi już nie widywali się z nią. Po woli zatracała się w samotności.
On zaczął pić. 
Jej życie już nie wyglądało tak samo. Jedyną ucieczką była praca. Wychodziła z domu zanim się obudził, a wracała, kiedy spał. 
Dawała sobie radę... do czasu.
Zaszła w ciążę z mężem swojej szefowej. Marco miał być ojcem tego dziecka. Francesca, trudno się dziwić, była wściekła. Wyrzuciła Camilę z pracy. 
Broadway zaczął się nad nią znęcać. Bił i krzywdził. Ona przestała go kochać. Próbowała uciekać, ale każda z prób kończyła się klęską. 
Już pogodziła się z tym. Pogodziła się, że przez niego poroniła. Pogodziła się, ze przez niego straciła wszystkich bliskich. 
Ale teraz było już zbyt wiele. 
Jak mógł zabić ostatnie stworzenie, na którym jej zależało. Które przypominało jej dawne życie... spokojne, ciche życie. U boku rodziny i przyjaciół. 
Teraz zwłoki Rafiego leżały pewne gdzieś przy jezdni. 
Wzięła pudełko z pamiątkami z Buenos Aires i podążyła do salonu. 
Stanęła przed nim w kartonem w ręku. Jej twarz nie wyrażała najmniejszych emocji. 
Poza mściwością. Uśmiechnęła się, a w jej oczach zagościły wściekłe ogniki. 
-Nienawidzę cię! - wrzasnęła rozrzucając rzeczy z kartonu po pokoju.
Część spłonęła... jak jej uczucia co do niego.
Zobaczyła, że nie rusza się z miejsca. Postanowiła wykorzystać sytuację. 
Wybiegła z domu. Była zima, a ona ubrała się w krótkie spodenki i top. 
Nie obchodziło jej to. Biegła przed siebie. Tyle tylko ile miała sił.
Trafiła na autostradę. Oparła się o barierkę i czekała. 
W pewnym momencie zatrzymał się obok niej samochód. 
Nie myślała. A nawet gdyby... wszystko było lepsze niż dalsze życie u boku Broadwaya. 
- Dokąd pani jedzie? - usłyszała Cami zapinając pasy.
- Jak najdalej ...
~
Ehm... Dno. Moim zdaniem najgorsze z najgorszych, co kiedykolwiek napisałam. 
A Wy co myślicie? 
Buziaki, Kocham Was ♥ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz